Dziś po kilku podejściach udało się zobaczyć Wielki Pałac i otaczające go świątynie, do połowy 20-tego wieku siedzibę króla Tajlandii.Misternie wykonane budowle i rzeźby zapierają dech w piersiach a tempo budowy też imponujące.Ogromną świątynię mieszczącą Szmaragdowego Buddę składającą się z setek tysięcy elementów budowano sześć lat, więc musiała pracować przy tym cała armia ludzi.Spacer do niedalekiej świątyni Wat Po,przekonuje nas jak wielki w Tajlandii jest kult Buddy.Na ok. osiemdziesięciu tysiącach metrów kwadratowych leży prawie trzydziestometrowa figura Buddy u której palec u stopy jest bez mała wielkości mojej głowy.
Naprawdę robi wrażenie.Spacery w ogromnym upale i wilgotności powietrza spowodowały zmęczenie materiału i wraz z Anią opadliśmy całkowicie z sił i postanowiliśmy odpocząć przy krzepiącej zupce(Ania zamówiła zupę z sosem z tamaryndu....śmierdziała przeokrutnie) i następnie zawinęliśmy się do hotelu.
Wieczorem w planach wielkie zakupy.Pojechaliśmy na targ nocny który wyglądem przypomina nieistniejące już KDT,tak samo równolegle położone ciasne drogi i podobnie na co trzecim straganie ten sam towar.Bazar jest miejscem gdzie w potrzebne produkty zaopatrują się miejscowi ale nie brak też mamideł dla turystów.Można kupić torebki D&G jak i zegarki Roleksa, oczywiście "oryginalne" w rewelacyjnych cenach.Nam udało się kupić cykor zbijając cenę z 2600 na 1000 Bath a i tak pewnie zostaliśmy nieźle orżnięci.W wydzielonej części bazaru znajdowało się miejsce gdzie można było usiąść,zjeść i napić się po trudach zakupów.Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt,że na placu wielkości połowy boiska piłkarskiego znajdowały się stoliki i krzesła a wokół stragany z różnorakim jedzeniem.Po prostu jeden ogromny bar.Ciekawostką dnia była też wizyta w parku miejskim,tętniącym życiem gdzie obejrzeliśmy fragment spektaklu wystawianego przez tajską młodzież.W każdym parku o godz 18 przerywane są wszystkie zajęcia i na baczność wysłuchiwany jest hymn narodowy,czego byliśmy świadkami z pewnym opóźnieniem orientując się o co chodzi.Późnym wieczorem jak zwykle odpoczynek w knajpce przy hałaśliwej ulicy.