Wczorajszego wieczoru zabalowaliśmy do rana,wstaliśmy w południe i znów musieliśmy zweryfikować plany.Zamiast zwiedzania świątyń zrobiliśmy obchód miasta.Na środek transportu wybraliśmy tramwaj wodny aby uniknąć stania w korkach i wdychania spalin.Jest to dość wygodny choć tłoczny sposób poruszania się i niestety w niewiele miejsc da się dopłynąć.Na jednym z mijanych straganów Ania zakupiła sukienkę zbijając cenę z 400 na 200 bathów, ja natomiast mimo nienajlepszych zapachów postanowiłem skosztować jednego z ulicznych specjałów czyli makaronu smażonego z jajkiem.Jeszcze żyję :).Temperatura jest tak nieznośnie wysoka, że naturalnym ukojeniem po długiej wędrówce był basen na dachu naszego hotelu tylko.. ja owszem ochłonąłem a Ania, hm...szybko opuściła ten przybytek bo..za zimno biedactwu się zrobiło.Tak więc dzień minął na chodzeniu,jedzeniu i piciu,teraz też siedzimy w knajpce przy dobrym jedzonku i alkoholu skąd do was piszemy.