Geoblog.pl    AniaWaldek    Podróże    Tajlandia 2009    Słońce
Zwiń mapę
2009
04
lis

Słońce

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8828 km
 
Zbyt dużo wypitego whiskey,zmiana czasu i klimatu spowodowało,że obudziliśmy się rano nieprzytomni.Szkoda nam jednak było czasu na zaleganie w łóżku i po bardzo obfitym śniadaniu wyruszyliśmy na pierwszy,nieco zmieniony ze względu na samopoczucie objazd miasta.Zwiedziliśmy parę świątyń,między innymi Wat Saket (Złota Góra) gdzie pochowano prawie 30 tyś ofiar zarazy(jakiej, nie wiem),Wat Traimit,gdzie zobaczyliśmy wysoką na kilkanaście metrów figurę Buddy,niestety nie zobaczyliśmy 5,5 tonowej figury Buddy ze szczerego złota gdyż z nieznanych nam powodów świątynia mieszcząca to cudo była zamknięta.
Zmęczeni już mocno wspinaniem się w pełnym słońcu na 80 metrową górę postanowiliśmy przejść przez dzielnicę chińską na targ kwiatowy.Niestety z powodu braku planu miasta przeszliśmy kawał drogi wracając w miejsce startu więc kwiatów powąchać się nie udało.Ale spacer był bardzo udany gdyż trafiliśmy na chiński targ nęcący gamą kolorów i zapachów, gdzie można było kupić chyba wszystko.Nam najbardziej podobała się niesamowita ilość przypraw a także suszonych ryb i owoców morza żal tylko,że u nas nie ma takiego wyboru.Podrażnieni postanowiliśmy wejść do w miarę porządnie wyglądającej restauracji chińskiej i skosztować tych specjałów.Moje kalmary i Ani krewetki były doskonałe, tylko dania przyniesiono wprost z ulicy więc pewnie przyrządzane były w bramie obok.Sporą atrakcją dnia było przemieszczanie się po mieście środkiem transportu zwanym Tuk Tuk mnie nie obcym ale wyzwalającym nadal spore emocje.

O emocjach związanych z przejazdem Tuk Tukiem napisze Ania.

Tuktuk jest najbardziej SZALONYM i NIEOBLICZALNYM środkiem transportu z jakim miałam
doczynienia.O ile w rykszy szał ogranicza się do mocy łydek ;) prowadzącego, w tuktuku kierowca ma już sporą moc silnika w dłoni i dużą fantazję w łamaniu wszelkich zasad poruszania się po drodze przy niemałej prędkości...Zresztą nie jestem w stanie przelać na słowa jak ledwo wysiadłam z tego śmigającego pudełka (które powinno się nazywać puksięwłebzanimtukruszy). Trzeba spróbować!
Wiem, że ZNP mieszkając tutaj można by szybko zniwelować jedną rundką tuktukiem :) taka mała kobieca dygresja nie na temat ;)
Żeby nie było wątpliwości jest to mój the beściak i taksówka nie wchodzi absolutnie w grę!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 68 wpisów68 19 komentarzy19 532 zdjęcia532 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
02.11.2009 - 23.11.2009
 
 
02.05.2010 - 03.06.2010
 
 
01.03.2013 - 18.03.2013