Geoblog.pl    AniaWaldek    Podróże    Chiny 2010    Armia terakotowa
Zwiń mapę
2010
10
maj

Armia terakotowa

 
Chiny
Chiny, Xi'an
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8028 km
 
Armię można podziwiać od godziny 8 więc wstaliśmy raniutko i pędem na dworzec. Stamtąd podmiejską linią nr 5 za całe 7RMB od łebka dotarliśmy na teren kompleksu. Armia terakotowa, składająca się z naturalnej wielkości glinianych żołnierzy, miała chronić grobowiec despotycznego cesarza Qin Shi Huangdi, który to zjednoczył Chiny ponad 2200 lat temu. Cesarz uważał, że jego armia ochroni go w zaświatach przed gniewem licznych wrogów. Widok tylu figur żołnierzy, koni zapiera dech w piersiach, tym bardziej że każda z nich jest niepowtarzalna i mamy świadomość, że to co widzieliśmy jest tylko fragmentem armii stworzonej tak dawno temu. W drodze do wyjścia byliśmy zadowoleni, że udało nam się być tutaj wcześnie, gdyż ogrom turystów dopiero napierał. A my mieliśmy okazję w spokoju obejrzeć niewątpliwie ważny dla Chin zabytek.

Mając do dyspozycji jeszcze sporo czasu postanowiliśmy obejrzeć dwie pagody, wielkiej i małej gęsi. W okolicy tej pierwszej pospacerowaliśmy po sympatycznym parku i deptaku i Waldek poczuł się na tyle zmęczony, że zrezygnowaliśmy z wejścia na pagodę postanawiając skupić się na tej drugiej, choć z nazwy małej to na pewno wyższej od swojej koleżanki. Niestety odbiliśmy się już po raz drugi od zamkniętej bramy i patrząc mądrym wzrokiem na kartkę napisaną w języku chińskim z piękną urzędową pieczątką wywnioskowaliśmy,że zamknięte i nie dane nam było się zmęczyć pokonując strome schody. Pomaszerowaliśmy więc radośnie dalej ale nasze żołądki upomniały się o siebie i skorzystaliśmy z "restauracji" dla lokalsów ale z obrazkowym menu. Waldek z początku nie chciał nic jeść ale patrząc na miejscowych pałaszujących jakieś zupki z makaronem zamówił sobie podobną. Tubylcy z zainteresowaniem przyglądali się jak mu się uda ją pokonać za pomocą pałeczek ale doświadczenie nabyte w Warszawie podczas częstej konsumpcji wietnamskiej zupy pho chyba pozwoliło wyjść obronną ręką gdyż śmiechu z ich strony nie słyszeliśmy.Natomiast z niedowierzaniem kręcili głowami gdy Ania doprawiała swoją kapustę z chili dodatkową porcją tej przyprawy.Wyszło tanio i smacznie.
Teraz zbieramy siły przed 16 godzinną podróżą koleją do Chengdu.

P.S. Mamy małe problemy z netem więc zdjęcia będziemy wrzucać w różnym okresie czasu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
korneliach
korneliach - 2010-05-10 17:52
Dziękuję za wspomnienia ;-) Trasę mieliśmy bardzo podobną, tym fajniej ogląda się Wasze zdjęcia i czyta relacje. Powodzenia
 
AniaWaldek
AniaWaldek - 2010-05-10 18:14
Dziękujemy, do tej pory mieliśmy trasę w miarę zaplanowaną teraz ruszamy na totalny żywioł więc życzenie powodzenia nam się przyda.Pozdrawiamy.
 
 
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 68 wpisów68 19 komentarzy19 532 zdjęcia532 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
02.11.2009 - 23.11.2009
 
 
02.05.2010 - 03.06.2010
 
 
01.03.2013 - 18.03.2013