Geoblog.pl    AniaWaldek    Podróże    Chiny 2010    Powrót
Zwiń mapę
2010
02
cze

Powrót

 
Rosja
Rosja, Moskwa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18621 km
 
Pobudka,szybkie śniadanie i ruszamy w kierunku lotniska. Najpierw metro a następnie mamy okazję przejechać się koleją magnetyczną z zawrotną prędkością ponad 430 km/h. Na lotnisku szybka odprawa po czym zaopatrujemy się na drogę w dużą ilość napojów, mając w pamięci jak trudno było się o nie dopomnieć lecąc w tę stronę. Ponad 9 godzin lotu minęło nad wyraz szybko i o godz 18 lokalnego czasu meldujemy się w Moskwie. Trzy godziny do kolejnego lotu to nie dużo mając na uwadze sprawność odprawy tranzytowej przez rosyjskich urzędników, więc jeszcze tylko małe piwko i siedzimy w samolocie do Warszawy. I się zaczęło... Nagle w samolocie wszystko na chwilę zgasło po czym pan miłym głosem oznajmił,że mamy usterkę i odlot opóźni się o 20 minut. Ja patrzę już w kierunku drzwi czy można się z tego pudła ewakuować ale niepotrzebnie gdyż za chwilę pada informacja,że Warszawa nie dała zgody na lot i wracamy wszyscy na lotnisko. Ponowne sprawdzanie dokumentów oraz bagażu podręcznego (nie wiem po co, bo co i kiedy mielibyśmy tam nawkładać) i znajdujemy się znów w strefie wolnocłowej z pytaniem co dalej. Czekamy kilkadziesiąt minut i przychodzą przedstawiciele LOT-u na Szeremietiewie w osobach Mariny i Wadima z informacją, że polecimy dopiero jutro w związku z tym Aerofłot zapewni nam nocleg i kolację w hotelu. I tu kolejny problem bo sześć osób w tym my, nie posiada rosyjskiej wizy a kolejnej dwunastce wizy właśnie się skończyły. Większość współpasażerów przechodzi odprawę a nasi opiekunowie szczerze mówią,że nie wiedzą co z nami zrobić. Jak nie wiedzą to my tym bardziej więc wszyscy pokładają się gdzie mogą a część zakupuje napoje energetyczne by w weselszej atmosferze oczekiwać na dalsze wiadomości. Po jakiejś godzinie przyszedł młody chłopak z informacją, że przyjedzie konsul i wystawi nam wizy tylko,że to trochę potrwa więc zalegamy dalej, koleś zabrał tylko paszporty a ja żartuję,że teraz bez dokumentów zostaniemy tu na wieki. Znów długi okres oczekiwania i mocno niezadowolony konsul (jest już koło północy) przybywa na lotnisko i otrzymujemy paszporty po czym udajemy się na odprawę gdzie oczywiście znów czekamy na rosyjskich celników. Po przejściu granicy ze zdziwieniem spotykamy grupę pasażerów która przeszła odprawę trzy godziny temu i tyle czasu czekali na nas po drugiej stronie całkowicie bez sensu gdyż jak się okazało i tak nie zabierzemy się na jeden raz do hotelu więc mogli spokojnie ich zawieźć wcześniej a nie czekać nie wiadomo po co. Rosyjski absurd. Znów trochę czekamy nie wiadomo na co i na raty docieramy do oddalonego 5 km. od lotniska hotelu w jakimś kompleksie sportowym. Jest godzina 2 w nocy więc minęło 5 godzin od odwołanego lotu, czas rewelacyjny. Mimo totalnego zmęczenia, już jesteśmy kilkadziesiąt godzin w drodze a na dodatek dla naszych organizmów jest godzina 8 rano a jeszcze nie zmrużyliśmy oka, udajemy się na kolację która okazuje się zimną kaszą gryczaną ( trochę jadalną) oraz rybą nie wiadomo po jakiej obróbce gdyż jak zastukałem w nią widelcem to jakbym w drewno pukał (niejadalne). Napiłem się kompotu i zawijamy się do barku w recepcji aby zakupić cokolwiek zdatnego do konsumpcji. Niestety nie mamy rubli więc Ania pyta czy możemy zapłacić kartą kredytową na co pani odpowiedziała,że zapyta w recepcji czy przyjmą płatność. Pani w recepcji okazała się bardzo ważną personą i odpowiedziała,że nie ma czasu na takie pierdoły więc nic nie kupimy a na pytanie czy możemy zapłacić w dolarach z nieukrywaną satysfakcją odpowiedziała stanowcze NIE!! Cóż w Rosji jak widać wiele się nie zmieniło i maksyma "klient nasz pan" nie funkcjonuje. Ja już padnięty chcę iść do pokoju ale Ania jest tak wkurzona, że łapie naszego opiekuna i pyta się co mamy zrobić w tej sytuacji. Ten też zaczyna żarty opowiadać bo proponuje nam taksówkę do Moskwy gdzie bez problemu wymienimy pieniądze i zrobimy zakupy, tylko zapomniał chyba która jest godzina a do miasta jakieś 30 km. Ania oczywiście go wyśmiała ale była tak wkurzona i zdeterminowana, że koleś wyjął 500 rubli i nam dał, dzięki czemu kupiliśmy dwa piwka, wodę i czipsy na kolację. Ja wypiłem browarek chyba w dwie minuty i zaległem na łóżku bo o 7 pobudka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 68 wpisów68 19 komentarzy19 532 zdjęcia532 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
02.11.2009 - 23.11.2009
 
 
02.05.2010 - 03.06.2010
 
 
01.03.2013 - 18.03.2013